wyświetlenia
Kryje sie za tym jednak o wiele głębsza historia!
Widzicie ten moment? - napisała Shanna - nie wierzyłam, że doświadczę czegoś takiego w życiu. Wczoraj był pierwszy dzień, kiedy mój pięcioletni synek, cierpiący na autyzm, spotkał swojego psa opiekuna o imieniu Tornado. Pochodzimy ze Stanów Zjednoczonych, a mieszkamy w Japonii. Na takiego psa musieliśmy czekać ponad dwa lata.
Moja twarz to twarz matki, której udało się w końcu zobaczyć, że jej syn, który ma problemy z zawieraniem znajomości czy rozmową, zyskał właśnie przyjaciela i znalazł z nim tą wyjątkową nić porozumienia. Przez miesiące chodziliśmy na terapie, które miały to zmienić. Nieważne, jak byśmy się starali to i tak nie otrzymywaliśmy efektu, który by nas zadowalał, a tu wszystko zmieniło się w jednej chwili. Siedzę obok swojego małego wojownika i nie mogę złapać tchu z wrażenia i wykrztusić słowa, bo mam przed oczami widok, o którym śniłam.
To było warte wszystkich pieniędzy, wylanych łez i odwiedzin w urzędach, aby zobaczyć coś takiego. I dziś – dzięki Tornado, wiem, że mamy przyszłość, że mamy szansę na to, aby i życie naszego synka w końcu było szczęśliwe. Jako matka chorego na autyzm dziecka płakałam wiele razy z powodu tego, że ludzie się z niego śmiali. Wczoraj w końcu mogłam płakać ze szczęścia. To uczucie, którego nie da się opisać słowami!
Psy, które opiekują się autystycznymi osobami są specjalnie przeszkolone, aby ułatwiać życie ludziom, którzy cierpią z powodu tego zaburzenia. Pomagają się uspokoić, gdy zauważą, że dzieje się coś niepokojącego.
Jak widać, ten spisał się znakomicie już od pierwszego spotkania.
Źródło: thedodo.com
Rozmowy na Facebooku