wyświetlenia
Ross Edgley, trzydziestoletni były atleta i miłośnik fitnessu trenował przez 14 godzin każdego dnia, przez osiem miesięcy, aby być w stanie dokonać tego wyczynu, który sam nazywa: najtrudniejszym maratonem na świecie. Ten akt niesamowitej siły i odwagi, połączony z nadludzką wytrzymałością i wolą, wyniosły tego człowieka na piedestały ludzkiej doskonałości. Dzięki swojemu wyczynowi, Ross błyskawicznie stał się ogólnoświatową sensacją i wzorem do naśladowania dla niejednego z nas.
Oto krótka fotorelacja z przygotowań do morderczego maratonu Rossa, a także z samego biegu.
1. Postanowienie.
Wszystko zaczęło się osiem miesięcy temu, w związku z niefortunnym wypadkiem jego bliskiego przyjaciela. Był to impuls, który skłonił Rossa do przebiegnięcia maratonu w celu zbiórki pieniędzy na cele charytatywne. Nie był to jednak zwykły maraton. Ross miał zamiar ciągnąć za sobą samochód przez całą długość trasy.
2. Porady.
Ross zwrócił się o radę do byłego strongmana, najsilniejszego człowieka świata w latach 1983 i 1985, Geoffa Capesa. Ten dał Rossowi jedną prostą radę: przypakuj.
3. Przybieranie na masie.
Ross rozpoczął dietę, przyjmując dziennie 6 tysięcy kalorii.
4. Ekspert
Gdy problem z masą został rozwiązany, Ross zwrócił się do kolejnego eksperta, tym razem był to Andy Bolton, specjalista od fitnessu, który ułożył Rossowi plan treningu mającego wzmocnić jego plecy.
5. Trening.
I tak rozpoczęły się mordercze treningi. Ross konsekwentnie przygotowywał swoje ciało do zadania które zbliżało się wielkimi krokami.
6. Rozpiska.
7. Przemiana.
Po ośmiu miesiącach ciężkiej pracy, nadszedł dzień, w którym Ross miał udowodnić, że nie ma rzeczy niemożliwych.
8. Przed startem.
Zdjęcie tuż przed rozpoczęciem maratonu.
9. Zaczęło się.
Maraton rozpoczął się na torze Silverstone, miał trwać jeden dzień, a Ross planował pokonywać 1 milę na godzinę.
10. W niepogodę...
Z czasem warunki pogodowe uległy znacznemu pogorszeniu.
11. Coraz gorzej.
Mżawka zmieniła się w ulewę.
12. Bez chwili wytchnienia.
Ross dzielnie parł naprzód.
13. Już prawie na miejscu.
Jego wola nigdy nie osłabła. Pomimo pęcherzy na stopach i mięśni pulsujących bólem, Ross trzymał wzrok na linii mety.
14. Zadanie wykonane.
O 7:36, Ross dotarł na miejsce. Dokonał on wyczynu, który wydawał się niemożliwy. Pokonał słabości ciała i umysłu i zwyciężył, pokazując, że nie istnieją dla niego limity.
Zobaczcie też nagranie z tego niesamowitego wyczynu!
Rozmowy na Facebooku