wyświetlenia
Josh Marino podczas misji w Iraku doznał uszkodzenia mózgu. Mężczyzna borykał się także z zespołem stresu pourazowego.
Jak sam przyznał - Nie mieliśmy pojęcia, że każdy z nas przywozi wojnę ze sobą do domu!
Zycie w ciągłym strachu, wspomnienia z walki i problem z poradzeniem sobie z nową codzienną rzeczywistością doprowadziły do tego, że w końcu w akcie desperacji postanowił odebrań sobie życie.
„Nie chciałem tego przeżywać. Zostawiłem list, wyjąłem jeden z noży i wyszedłem zapalić ostatniego papierosa” – opowiada Josh.
Na zewnątrz Josh usłyszał jakiś szelest w krzakach, a gdy podszedł bliżej - ciche miauczenie. Zza krzaków wyłonił się maleńki kotek i poszedł prosto do niego.
Choć pozornie to nic niezwykłego, właśnie kociak uratował życie weterana. Josh
„Po prostu podszedł i zaczął ocierać się o moje nogi i mruczeć. nie wytrzymałem i po prostu się popłakałem. Może kot wyczuł, że nie potrafię sobie poradzić z szarąrzeczywistością. Ten maluch dał mi powód, by czekać na kolejny dzień”
Kociak dostał imię Scout i dzięki zwierzęciu wojenny weteran znalazł w końcu nowe codzienne obowiązki. Zaczęło się od codziennego karmienia i zabawy.
Przyjaźń która odmieniła życie tego człowieka została udokumentowana na filmie poniżej. Historia naprawdę chwyta za serce!
Źródło: https://www.boredpanda.com
Rozmowy na Facebooku