menu
Od dziecka była Świadkiem Jehowy. Teraz jako dorosła kobieta opisuje co musiała przeżyć i wyjawia tajemnice
Od dziecka była Świadkiem Jehowy. Teraz jako dorosła kobieta opisuje co musiała przeżyć i wyjawia tajemnice
Sara Andrychiewicz ma 27 lat i jest mężatką. Mieszka razem z mężem Edwinem w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie wychowują dwie córki. Kobieta prowadzi także blog lifestylowy muffincase, na którym opisała ostatnio traumatyczne przeżycia z czasów, gdy należała do świadków Jehowy.

Została po tym wykluczona ze wspólnoty. Opowiedziała w nim o strachu, który nie opuszczał jej tak naprawdę od samego urodzenia. Warto zaznaczyć, że świadkowie Jehowy wierzą, że wszyscy ludzie, którzy żyją na świecie, zginą z wyjątkiem ich.

27-latka zdradza, że od najmłodszych lat nie znała innego życia. Dodatkowo zniechęcano ją do utrzymywania relacji z osobami spoza tej religii.  

Gdy więc chodzisz do szkoły, cały czas masz w głowie, że nie powinnaś się za bardzo kolegować z tymi dziećmi, „bo one nie czczą Jehowy i zginą w Armagedonie”. I to była pierwsza rzecz, która mi się nie zgadzała. Świadkowie uważają, że tylko oni przetrwają koniec świata

Reklama

Była świadków Jehowy w dzieciństwie mocno przeżywała to, że jej znajomi, którzy są innej wiary, nie pójdą z nią do nieba. Na spotkaniach w zborze była poniżana i gnębiona. Przez to miała myśli samobójcze. 

Co chwila słyszałam, że mogę robić więcej by zadowolić Boga. Nie chce mi się iść w sobotę rano do służby (chodzenie po domach), a tu w czasopiśmie napisali, że w Afryce chodzą po 20 km i muszą pokonać rzekę pełną krokodyli, żeby pójść na zebranie – jestem więc do niczego i zginę w Armagedonie. W skutek tego nie nabyłam ani grama pewności siebie, a od 13 roku życia zmagam się z myślami samobójczymi. W końcu skoro jestem taka beznadziejna, to lepiej się zabić

Są gotowi oddać za nią życie. Na przykład Sara wierzyła w nauki głoszone przez świadków Jehowy do tego stopnia, że po porodzie odmówiła transfuzji krwi. Zrobiła to, mimo że jej stan był naprawdę ciężki. To jeszcze nie wszystko. Przyznała też, że wtedy podjęłaby podobną decyzję, gdyby transfuzji wymagała któraś z jej córek. Teraz żyje poza wspólnotą i jest naprawdę szczęśliwa.

Wierzyłam w to wszystko bardzo, gotowa wręcz za to umrzeć i to dosłownie, bo w szpitalu odmówiłam transfuzji krwi. Czy wspomniałam, że dopiero co zostałam matką, bo działo się to tuż po porodzie? Poziom mojej hemoglobiny spadł do 5 jednostek, norma to 11,5-13,5, a od 9 podają krew. Na szczęście nie groziło mi śmiertelne niebezpieczeństwo, ale koleiny w mojej głowie niosły jasny przekaz: nigdy nie wolno ci się zgodzić na transfuzję, nawet za cenę własnego życia. Co więcej, gdyby któraś z moich córek wymagałaby transfuzji, również bym odmówiła, mimo że mogłabym ją stracić

Reklama

Po wielu latach przyznała również, że jako nastolatka była molestowana przez mężczyznę ze wspólnoty. Afera pedofilska okazała się w konsekwencji przełomem w jej życiu.

Pamiętam jedną historię, która mocno mną wstrząsnęła: nastoletnią zgwałconą przez świadka wzięło na przesłuchanie dwóch innych i jeden z nich zapytał : ale powiedz szczerze, podobało ci się? Bo wiecie, gdyby jej się podobało, to powinna zostać wykluczona za niemoralne postępowanie

29-latka zdaje sobie sprawę, że przez swój wpis straci rodzinę i znajomych, z którymi wychowywała się w imię religii. Była jednak na to gotowa i mimo wszystko chciała odciąć się od traumatycznej przeszłości, która tak mocno odbiła się na jej psychice.

Gdy zdecyduję się na opublikowanie tego wpisu, nieodwracalnie zmienię swoje życie. Jestem jednak gotowa podjąć to ryzyko, żeby móc zacząć wreszcie żyć. Jestem świadoma tego, że odrzuci mnie rodzina, nawet ta najbliższa. Przyjaciele nie będą chcieli mnie znać. Wydaje mi się, że jestem gotowa na to emocjonalnie. Przygotowywałam się do tego od wielu miesięcy


Tak otwarte opisy pokazujące w krytycznym świetle życie Świadków Jehowy wywołało duże kontrowersje i sporo krytyki, jednak dziewczyna nie zamierza milczeć.

Źródło: wiadomosci.radiozet.pl, instagram.com, popularne.pl

Reklama

TWOJA REAKCJA?

Rozmowy na Facebooku