
wyświetlenia
W jednej z podstawówek w okolicach Zielonej Góry doszło do niecodziennego zdarzenia. Uczeń przyniósł do szkoły piórnik, który wzbudził niepokój zarówno wśród kolegów z klasy, jak i nauczycieli. Jak się okazało – słusznie.
Z piórnika wydobywały się nietypowe dźwięki i świeciły diody. Nauczycielka, widząc, że sytuacja może być poważna, natychmiast powiadomiła dyrekcję, a ta z kolei – policję.
Na miejsce przybyli funkcjonariusze z grupy rozpoznania minersko-pirotechnicznego. Ewakuowano uczniów z klasy, a podejrzany piórnik zabezpieczono. Po analizie i rozbrojeniu urządzenia okazało się, że był to... samodzielnie zbudowany gadżet elektroniczny, który uczeń stworzył jako zabawkę z podświetleniem i dźwiękiem. Choć nie był niebezpieczny, miał cechy, które mogły sugerować, że to atrapowy ładunek wybuchowy.
Policjanci pouczyli rodziców i ucznia o konsekwencjach takich „zabaw”. Dyrekcja szkoły zapowiedziała wprowadzenie dodatkowych rozmów z uczniami o bezpieczeństwie i rozsądku.
Źródło: lokalne media / informacje prasowe z policji woj. lubuskiego
Rozmowy na Facebooku