Policjant w przebraniu niepełnosprawnego próbował złapać złodzieja. Reakcja przechodniów zszokowała wszystkich.

Oficer udał się na misję w poszukiwaniu najgorszej części społeczeństwa. Odnalazł jej całkowite przeciwieństwo.

Gdy nieznani sprawcy dwukrotnie okradli ludzi przykutych do wózka inwalidzkiego, policja w Vancouver wysłała jednego ze swoich oficerów na misję w przebraniu. Sierżant Mark Horsley ucharakteryzowany na przykutego do wózka mężczyznę cierpiącego na porażenie mózgowe i częściowy paraliż ciała miał za zadanie namierzyć bezczelnych złodziei odpowiedzialnych za napady na osoby bezbronne z powodu swojej niepełnosprawności.

Oficer spodziewał się negatywnych reakcji przechodniów, a nawet prób kradzieży, ale wydarzyło się coś zupełnie innego.

Zamiast tego, mężczyzna poznał inne osoby skazane na życie na wózku.

Młody mężczyzna zapytał przebranego oficera czy może się za niego pomodlić.

Inny przechodzień zatrzymał się, aby pogawędzić z oficerem o własnej matce która również poruszała się na wózku. Podczas rozmowy, mężczyzna sięgnął po saszetkę policjanta z której wystawało kilka banknotów.

Nie próbował go jednak okraść. Zamiast tego zapiął saszetkę i uprzejmie ostrzegł oficera przed ryzykiem kradzieży pieniędzy.

Ku jego zdumieniu, zamiast paść ofiarą rabunku, oficer był świadkiem wielu aktów ludzkiej dobroci. A to nie był koniec.

Policjant udawał przed każdym napotkanym przechodniem, że nie potrafi liczyć.

Stwarzało to okazję dla ludzi którzy robili dla niego niewielkie zakupy – i w jednym przypadku gdy kobieta poprosiła o rozmienienie 5 dolarowego banknotu – do oszukania oficera.

Jednak nikt tego nie zrobił. Wręcz przeciwnie, pod koniec akcji, oficer miał w saszetce o $24.75 więcej niż na początku.

Ludzie woleli dawać zamiast kraść.

Często słyszymy historie o ludziach czyniących zło, ale istnieją też przeciwstawne sytuacje.

W rzeczywistości, na świecie istnieje wielu uprzejmych i uczciwych ludzi, gotowych nieść pomoc potrzebującym.

Może nie jest to wiadomość dnia, ale warto o tym pamiętać.

Jak przyznał sam Horsley: "Ani jedna osoba nie wykorzystała mojej niepełnosprawności... . Troska i współczucie okazane mi podczas akcji były niesamowite."