menu
Rodzice byli przygotowani na najgorsze po rozmowie z lekarzem! Podczas porodu przeżyli cud!
Rodzice byli przygotowani na najgorsze po rozmowie z lekarzem! Podczas porodu przeżyli cud!
Brooklyn, moja żona, była w ciąży przez ostatnie dziewięć miesięcy. Trzy lub cztery miesiące temu dowiedzieliśmy się, że dziecko cierpi z powodu ciężkiego przypadku wodogłowia. Ostatecznie trafiliśmy do Szpitala Dziecięcego w Cincinnati, gdzie poinformowano nas, że stan zdrowia naszego dziecko jest bardzo zły. Jego stan był krytyczny. Wyniki badań był tak złe, że razem z żoną nie mieliśmy serca na nie patrzeć. Powiedziano nam wprost, że prawdopodobieństwo na to, że nasz synek przeżyje, wynosi około 10 procent i że umrze zaraz po urodzeniu, albo będzie mieć bardzo poważne zaburzenia i nie doczeka nigdy godnego życia. Oczywiście sugerowano nam opiekę paliatywną. Przeprowadzaliśmy ciężkie, emocjonujące i bolesne rozmowy o naszym dziecku.Brooklyn przeniosła się do hotelu w pobliżu szpitala – w przypadku, gdyby rozpoczęły się bóle porodowe. Ja dojeżdżałem tak często, jak tylko mogłem. Musiałem pracować i opiekować się naszymi córkami: Sophie i Lily. Brooklyn zaczęła rodzić 8 lipca. Lekarze

Brooklyn, moja żona, była w ciąży przez ostatnie dziewięć miesięcy. Trzy lub cztery miesiące temu dowiedzieliśmy się, że dziecko cierpi z powodu ciężkiego przypadku wodogłowia. Ostatecznie trafiliśmy do Szpitala Dziecięcego w Cincinnati, gdzie poinformowano nas, że stan zdrowia naszego dziecko jest bardzo zły. 


Jego stan był krytyczny. Wyniki badań był tak złe, że razem z żoną nie mieliśmy serca na nie patrzeć. Powiedziano nam wprost, że prawdopodobieństwo na to, że nasz synek przeżyje, wynosi około 10 procent i że umrze zaraz po urodzeniu, albo będzie mieć bardzo poważne zaburzenia i nie doczeka nigdy godnego życia. Oczywiście sugerowano nam opiekę paliatywną. Przeprowadzaliśmy ciężkie, emocjonujące i bolesne rozmowy o naszym dziecku.


Brooklyn przeniosła się do hotelu w pobliżu szpitala – w przypadku, gdyby rozpoczęły się bóle porodowe. Ja dojeżdżałem tak często, jak tylko mogłem. Musiałem pracować i opiekować się naszymi córkami: Sophie i Lily. Brooklyn zaczęła rodzić 8 lipca. Lekarze byli przekonani, że nasze dziecko będzie potrzebować rurkę, aby zacząć oddychać, a wiecie, co się stało? Nasz syn przyszedł na świat i zaczął sam krzyczeć! To był najpiękniejszy dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszałem… 


Czy można mówić o cudzie? Naszym zdaniem tak! Charlie Edward Schnarr do wczoraj przebywał na oddziale intensywnej terapii noworodka, potem wszyscy poszliśmy do domu. Jest normalnym, pięknym małym chłopcem, który ma tylko nieznacznie powiększone komory serca, ale przy regularnych badaniach wszystko będzie dobrze!


Lekarze nie mogli w to uwierzyć i cały czas zadawali sobie pytania. Jeden z nich powiedział nawet: „Jak to możliwe? Nie mogę po prostu znaleźć żadnego wyjaśnienia medycznego na to, czego doświadczyliśmy”. W ciągu ostatniego tygodnia słyszałem bardzo często słowa ‚boska interwencja’ i ‚cud’. Pielęgniarki z wieloletnim stażem były zdumione tym, co się stało. Oczywiście wszyscy się cieszyli, ale byli zdumieni, że można się tak pomylić… 


Przyjaciele, rodzina, współpracownicy, klienci, a nawet zupełnie obcy ludzie modlili się za nas i prosili innych o wsparcie. Nie mam wątpliwości, że to dzięki modlitwie tylu osób, udało nam się pokonać chorobę. Z całego serca dziękujemy za wszystkie dobre myśli, modlitwy, serdeczne wiadomości, życzenia, SMS-y i pozytywną energię, którą od Was czuliśmy. Modlitwy są wyjątkowo silne. Bóg istnieje i każdego dnia na świecie dzięki Niemu dzieją się cuda! 



Źródło: http://www.heftig.de/charlie-edward-schnarr/

TWOJA REAKCJA?

Rozmowy na Facebooku