wyświetlenia
Na szczęście on sam okazał serce i pomógł staruszkowi w potrzebie, nawet kosztem swojego spóźnienia do pracy. Oby takich ludzi, jak pan Przemek było więcej.
„Zazwyczaj nie analizuję tego, co robią inni w moim otoczeniu, zwłaszcza zupełnie obcy mi ludzie. Jednak obok tego zdarzenia nie mogę przejść obojętnie. Już od dawna wiedziałem, że wielu spośród kierowców prywatnych busów, przewożących pasażerów, to ludzie bez żadnych skrupułów(oczywiście podkreślam, że nie wszyscy). Nieraz widziałem, jak odjeżdżają, mimo że doskonale widzą, jak ktoś biegnie, aby załapać się jeszcze na ten kurs. Ale teraz ten buc (inaczej nazwać go nie mogę) przeszedł samego siebie…
Stałem na przystanku, czekając na kolegę, z którym jeżdżę do pracy. Z oddali widziałem, że bus właśnie nadjeżdża. Dostrzegłem też, że do przystanku zbliża się ledwo idący, starszy pan o lasce. Bus podjechał. Zatrzymał się i wsiadło 2 osoby. Starszy mężczyzna nie zdążył jeszcze do niego dojść, ale zaczął machać do kierowcy, aby poczekał. Wiecie co zrobił ten gość? Poczekał chwilkę, ale gdy staruszek był już prawie na miejscu, zamknął drzwi i odjechał. Wszystko z parszywym i złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Dosłownie zagotowała się we mnie krew! Jak można być takim wrednym człowiekiem?! Przecież to nie mieści się w głowie!
Staruszek zaczął przeklinać pod nosem. Po chwili jednak bardzo się przejął. Okazało się, że ma umówioną wizytę do lekarza, na którą czekał już od pół roku… Miał świadomość tego, że już na nią nie zdąży, bo następny bus miał być dopiero za godzinę. Wtedy nadjechał mój kumpel i postanowiliśmy, że podwieziemy dziadeczka. Jego przychodnia znajdowała się totalnie w innym końcu miasta niż nasze miejsce pracy i mieliśmy świadomość tego, że przez korki spóźnimy się na swoją zmianę, ale stwierdziliśmy, że są rzeczy ważniejsze.
Ostatecznie dziadeczek zdążył do lekarza, a my spóźniliśmy się 15 minut. Na szczęście nasz szef to wyrozumiały gość. Stwierdził, że koniecznie musimy zadzwonić też do firmy przewozowej, do której należał bus. Tak też zrobiliśmy. Kierowniczka przeprosiła i obiecała, że wyciągnie konsekwencje od swojego pracownika. Miejmy nadzieję, że naprawdę tak zrobiła.”
My zastanawiamy się co ten kierowca miał w głowie?
Źródło: polubione.pl
zdjęcia mają charakter poglądowy
Rozmowy na Facebooku