Jak informuje kierownik salonu, wydawało się, że złodzieje byli świetnie do tego przygotowani ponieważ wyglądało na to, że dokładnie wiedzieli jak działa system zabezpieczeń. Z salonu zginęło łącznie 6 samochodów z czego dwa zostały ukradzione z zewnętrznego parkingu. Jak na ironie te z zewnętrznego parkingu było im najtrudniej ukraść, bo najpierw musieli znaleźć kluczyki w salonie dlatego też cztery pierwsze samochody z salonu odjechały jako pierwsze, ponieważ w stacyjkach miały komplet kluczy.
Dopiero później z parkingu wyjechały dwa pozostałe. Wartość detaliczna każdego z pojazdów to prawie 100 tysięcy dolarów, czyli ponad 400 tysięcy złotych. Złodzieje byli tak szybcy, że nie zdążył się włączyć nawet alarm, który zaczyna działać po 60 sekundach. Złodziei nie było już po 40 sekundach.
Historia nie skończyła się jednak szczęśliwie dla złodziei. Pomimo tego, że byli tak szybcy i sprytni to jednak nie pomyśleli o tym, że w samochodach będzie minimalna ilość paliwa i dzięki temu odzyskano już pięć z sześciu pojazdów.
Pierwszego znaleziono 60 kilometrów od salonu. Następne w trochę dalszych odległościach. Pomimo tego, że nie odzyskano jeszcze szóstego auta to policja informuje, że wie gdzie ono może się znajdować. Jako ciekawostkę dodamy, że te auta są najczęściej kradzionymi w Stanach Zjednoczonych. Biuro do spraw ubezpieczeń apeluje do właścicieli o odpowiednie zabezpieczanie swoich samochodów. W tym wyposażenie go w GPS lub tutaj uwaga, w immobiliser, który w Stanach nie jest obowiązkowym zabezpieczeniem w sprzedawanych samochodach.
Często też ich właściciele pozostawiają auta z kluczykami w środku, z otwartymi oknami, a nawet drzwiami.
Rozmowy na Facebooku