wyświetlenia
Zaskoczona kobieta natychmiast skontaktowała się ze specjalistami z lubelskiej fundacji Epicrates, która zajmuje się egzotycznymi zwierzętami. Tam ustalono, że maluch to gekonek murowy (Tarentola mauritanica) - gatunek występujący naturalnie w krajach basenu Morza Śródziemnego.
Jak poinformowała fundacja, jaszczurka miała sporo szczęścia. W chłodnych warunkach transportu jej organizm spowolnił metabolizm, co pozwoliło jej przeżyć długą podróż wśród liści rukoli. Zwierzak był mocno wychłodzony, ale żył - i szybko trafił pod fachową opiekę.
Gekon dostał imię Mr. Bean i zamieszkał w specjalnym, sterylnym terrarium. Przejdzie tam kwarantannę i obserwację - dopiero za kilka dni będzie wiadomo, czy w pełni dojdzie do siebie.
Przedstawiciele fundacji dodają, że takie przypadki nie są wcale rzadkością. Każdego roku trafia do nich kilkanaście „pasażerów na gapę”, którzy przybywają do Polski w paczkach z warzywami, owocami lub kwiatami.
„Uważajcie na zakupach i dokładnie sprawdzajcie rośliny. Czasem może się w nich kryć mały pechowiec” - napisali pracownicy fundacji Epicrates.
Mr. Bean tym razem miał szczęście - trafił na uważną klientkę i ludzi, którzy potrafią mu pomóc.
Zdjęcia Fundacja Epicrates / Facebook
Rozmowy na Facebooku