Bohaterka Avatara dyskryminowana z powodu ciąży. Walka o prawa kobiet.

Zoe Saldana wypomina swoim zwierzchnikom z Hollywood ich reakcję na wieść o jej ciąży.

Mówimy tu o aktorce, która grała główne role w wielu hitach ostatnich sześciu lat, takich jak: "Avatar", "Strażnicy Galaktyki", "Star Trek", a ostatnio zmierzyła się ona z największą rolą swojego życia – w której poślubiła  swojego narzeczonego, który przybrał jej nazwisko.

Trudno sobie wyobrazić, żeby jakieś studio nie chciało współpracować z tą kobietą.

Aczkolwiek, według Saldany, gdy zaszła w ciążę, wielu wytwórców tak jakby nie chciało.

Zamiast wpisać to w ryzyko zawodowe, Saldana poruszyła ten problem w wywiadzie dla USA Today.

"Dla niektórych osób nie istnieje odpowiednia chwila na twoją ciążę", mówi Saldana, dodając, że w poprzednim roku, "produkcje w które byłam zaangażowana, na wieść o mojej ciąży wpadły w panikę. Słyszałam plotki, że nawet rozważano odsunięcie mnie od jednego z nich."

Potrzeba niezłego charakteru, aby zwrócić się do swoich szefów z takimi pretensjami.

Ale aktorka dokładnie tak postąpiła, i miała ku temu dobry powód. Wiele firm nie bardzo wie co zrobić gdy ich pracownice zachodzą w ciążę.

Stany Zjednoczone są jednym z niewielu krajów, w których udzielanie urlopu macierzyńskiego nie jest obowiązkiem.

A gdy już uda się taki urlop uzyskać, zazwyczaj jest on bezpłatny.

Praca Zoe Saldany jest... troszkę bardziej luksusowa od większości, ale dzięki temu, większa liczba osób ma szansę usłyszeć jej apel.

Wygląda na to, że Saldana stawia karierę na równi z rodziną, i daje tym dobry przykład reszcie Hollywood.