wyświetlenia
Mason nie miał łatwego życia. Ten sędziwy już dziki kot został wzięty prosto z ulicy, w ramach projektu mającego na celu łapanie, kastrowanie i wypuszczanie na wolność dzikich kotów.
Jego strudzone oblicze i ciało poznaczone wieloma bliznami świadczą o długim i gwałtownym żywocie kota. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że cierpi on też z powodu infekcji, ubytków w uzębieniu, a także poważnej choroby nerek. Niestety, znaczy to, że kot jest już u schyłku swojego życia.
„Zamiast go uśpić, postanowiliśmy zapewnić mu dogodne warunki, aby w komforcie i spokoju mógł doczekać swoich dni.” napisał na Facebooku pracownik fundacji.
Mason był całkowicie dzikim kotem. Na wszelkie próby obłaskawienia, reagował agresją.
To co jednak wyróżnia się w tej historii to reakcja Masona na kontakt z małymi kociętami, które niedawno zostały przewiezione do ośrodka.
Stary kocur nie tylko nie odrzucił maluchów, ale potraktował je jak własne młode, chroniąc je i tuląc do snu.
Małe kociaki zauważalnie odmłodziły doświadczonego Masona i dały mu zastrzyk energii i nowy cel u schyłku jego życia.
Bez wątpienia kocur będzie opiekował się nimi aż do samego końca.
Źródło: https://www.meowingtons.com
Rozmowy na Facebooku