menu
Mandat 500 zł, albo mów co zamówiłeś. Interwencja w smażalni ryb w Mikołowie
Mandat 500 zł, albo mów co zamówiłeś. Interwencja w smażalni ryb w Mikołowie
To co zostało nagrane przez właściciela smażalni ryb w Mikołowie to jest... aż ciężko nam określić.

Kabaret? Dramat? Jakiś skecz? Postaramy się pokrótce opisać sytuację jaka miała miejsce w jednej ze smażalni ryb. Jak wiadomo restauracje mogą teraz serwować jedzenie na wynos. Jednak czasami trzeba na nie poczekać od 15 minut do nawet godziny to jasna sprawa. Właściciel tej smażalni ryb otworzył, więc swoją restaurację. Co więcej chciał zatrudnić również osoby do łowienia tych ryb w swoich stawach z podpisaniem odpowiednich umów, które są wymagane, aby być zatrudnionym. Prawdopodobnie nie spodobało się to miejscowej policji. I teraz przechodzimy do nagrania, które jak dla nas jest bardzo bulwersujące. Otóż na filmie możemy usłyszeć i zobaczyć jak policjant wymaga paragonów od klientów oraz informacji co dany klient zamówił. W pewnym momencie pada również stwierdzenie, że albo mandat 500 ,zł albo mówi Pan co zamówił. Wypytuje pracowników co klienci zamówili. Gdyby tego było mało do nakazuje stanąć wszystkim w kolejce w odległości 2 metrów. Czy to jest poważne zachowanie? Czy ktoś tam stwarzał realne zagrożenie? Czy policjant uprawniony jest do sprawdzania zamówień klientów oraz ustalania gdzie ma być kolejka po odbiór i ile czasu będzie przygotowywane jedzenie? Czy za brak paragonu grozi mandat? Pytań jest tak wiele i jak na razie żadnych odpowiedzi. 

Do całej sytuacji odniosła się również policja z Mikołowa.

- To co widać na filmiku rzeczywiście dla osoby z zewnątrz może wyglądać kuriozalnie, ale prawda jest taka, że na terenie Rybołówki w Mikołowie niemal codziennie dochodzi do łamania przepisów prawa. Takie dostajemy sygnały. Ludzie przesiadują nad zalewem i łowią ryby. Tłumaczą się, że czekają na odbiór jedzenia, co nie jest prawdą. Dlatego właśnie pan dzielnicowy dopytywał osoby tam przebywające o cel ich wizyty w tym miejscu. Jestem przekonana, że nie miał na celu naruszania niczyich swobód obywatelskich ani nie prowadził żadnej nagonki na klientów baru - tłumaczy sierż. sztab. Ewa Sikora z mikołowskiej policji.

Dodała również, że wszystkie te działania są dla naszego bezpieczeństwa.

- Oczywiście te nowy przepisy są dosyć nieostre. Za każdym razem to policjant na miejscu ocenia czy doszło do naruszenia przepisów prawa i ma prawo wystawić mandat. Jeszcze raz powtarzam, że to dla naszego bezpieczeństwa - mówi Ewa Sikora.

Jednak czy tak powinna wyglądać interwencja policjanta:

Policjant: Czy chce pan dostać mandat 500-złotowy czy powie mi pan jakie pan złożył zamówienie?

Klient: Ale za co ten mandat?

P: Za to, że jest pan w miejscu rekreacyjnym

K: Ale ja czekam na jedzenie!

P: No to co pan zamówił?

K: Zamówiłem frytki, zamówiłem hamburgera z rybą

Reklama

TWOJA REAKCJA?

Rozmowy na Facebooku