wyświetlenia
Starszy pan miał staw na tyłach swojej farmy. Dookoła niego stały stoły piknikowe, miejsce do gry w krykieta, siatkówkę, a nieco dalej znajdowały się drzewa brzoskwiniowe. Staw miał czystą wodę i zachęcał do kąpieli.
Pewnego wieczoru rolnik postanowił przyjść nad staw. Zabrał ze sobą duże, czarne wiadro, aby przy okazji pozbierać nieco brzoskwiń. Kiedy zbliżył się do stawu, usłyszał krzyki i śmiechy. Po bliższych oględzinach okazało się, że kilka młodych kobiet kąpie się tam nago. Mężczyzna chrząknął, aby zwrócić na siebie uwagę i poprosić, żeby opuściły jego posiadłość.
Wtedy kobiety podpłynęły do brzegu.
Jedna z nich krzyknęła:
– „Nie wyjdziemy, dopóki nie odjedziesz!”
Mężczyzna parsknął śmiechem i odpowiedział:
– „Nie przyszedłem popatrzeć na kąpiące się kobiety, ani zmusić Was do wyjścia na brzeg nago.”
Wtedy podniósł wiadro do góry i powiedział:
– „Przyszedłem nakarmić piranie.”
Rozmowy na Facebooku