wyświetlenia
Niestety ten ważny dzień nie zawsze przebiega tak jak powinien. Niektóre z bohaterek przeszły prawdziwy dramat, o którym warto opowiedzieć i uświadomić społeczeństwo, że narodziny dziecka nie zawsze wyglądają tak, jak na filmach.
– Nie ja, ale moja znajoma długo starała się o dziecko i kiedy wreszcie się udało i poszła rodzić, położna do niej powiedziała, żeby się nie darła i przekręciła grubą dupę na drugą stronę, a ona na to: „Ja schudnę, a Ty zawsze będziesz miała ohydną mordę”
– „Trzeba było dupy nie dawać, to by nie bolało…” Nie zapomnę tych słów do końca życia, bolą do dziś, biorąc pod uwagę, że jako dziecko, ofiara wykorzystywania, nie dałam tej dupy dobrowolnie…
– „Co? Nie dbało się o ciążę?” Słowa pani doktor… Urodziłam martwą córkę w 34tc. Fajnie się dowiedzieć, prawda?
– Siódmy miesiąc, ciąża zagrożona, rozpoczęty poród, pani doktor (nazwisko pamiętam do dziś, było to 35 lat temu) mówi do mnie: Pie***lić się potrafiłaś, a donosić ciąży nie potrafisz?”
– Maleńka i słabiutka Calineczka urodzona z problemami przez cc w 32tc, a słowa położnej: „NIC Z TEGO NIE BĘDZIE, NIEDŁUGO POSTARASZ SIĘ O NASTĘPNE” i lekarza: „NIC SIĘ Z TYM NIE DA ZROBIĆ, CZEKAMY NA NAJGORSZE”
– Jak po porodzie ojciec dziecka (już mój ex) powiedział: „Nawet normalnie urodzić mojego syna nie potrafiłaś, tylko na cesarkę poszłaś”. Operacja ratująca życia. Na porodówkę jechałam na sygnale z krwotokiem. Cudem dziecko przeżyło.
– Słowa pani doktor: „Słuchaj stara, nie będziemy cię kaleczyć (chodziło o cesarkę), bo to dziecko i tak umrze”.
– Słowa pana doktora: „Dzieci się rodzi jak się ma 20 lat, a nie 40!”
– Lekarz położył mi się na brzuchu i wyciskał synka jak cytrynę. Maluszek urodził się z krwiakami większymi niż główka. Koszmar
– Zszyjcie ją bez znieczulenia, bo szkoda na taka ilość szwów…
– Tekst lekarza: „Pani poczeka z parciem, bo ta Pani obok rodzi”. No cóż, nie zapłaciłam za poród rodzinny.
– Ja mojego syna rodziłam od 14 tej do 4 rano, w tym czasie nie dostałam nawet szklanki wody. A położna powiedziała: „Leży stara krowa i urodzić nie może”. Miałam 23 lata.
– Mojego porodu nie zapomnę do końca życia, wszystko szło dobrze do czasu kiedy dziecko się zatrzymało i musiało być cięcie cesarskie. Rodziłam 19 godzin, dziecko urodziło się w ciężkiej zamartwicy i miało 0 punktów w skali Apgar. Lekarze nie dawali dziecku szans i tylko te słowa: „Jak przeżyje, to będzie karmiona sondą do żołądka do końca życia, a jednak jest inaczej wiara i modlitwa czynią cuda. Moja Majusia ma już 9 lat, są problemy ze zdrowiem, ale dajemy radę, jest stale rehabilitowana by móc sobie radzić, potrzebuje mojej pomocy do tego ma epilepsję. To, co się wydarzyło, nie da się opowiedzieć, trzeba to przeżyć.
– Cały mój poród to jakaś kpina. Opieka podczas porodu na tyle fatalna, że za nic w świecie tam nie wrócę, chyba że na cc. Odeszły mi wody, jak na piłce skakałam, położna przyszła i się darła, że wodę wylałam. Babka obok rodziła, popuściła, a one się drzeć zaczęły: „Jakie to jest obrzydliwe”. Kazała drugiej położnej otworzyć okna, „żebyśmy nie „pozdychali” z tego smrodu”. A chciałam zaznaczyć, że mimo próśb o lewatywę, nie wykonują jej.
– Po 4 godzinach bólu w pierwszym porodzie poprosiłam o znieczulenie usłyszałam: „Ma Pani pecha, bo dzisiaj nie dajemy… Może pisać sobie Pani skargę do Ministerstwa, ale to nic nie zmieni
– Słowa położnej: „No to ja już sobie pospałam!!!” Bo miałam czelność pojawić się na porodówce o 02:30!!!!
Pozostaje mieć nadzieję, że przy tysiącach porodów miesięcznie, takie przypadki to naprawdę pojedyncze wpadki i tacy lekarze poniosą konsekwencje.
Źródło: http://polubione.com
Rozmowy na Facebooku