menu
Umierający ojciec mógł nie dożyć narodzin córki! Wtedy ciężarna żona podejmuje szokującą decyzję!
Umierający ojciec  mógł nie dożyć narodzin córki! Wtedy ciężarna żona podejmuje szokującą decyzję!
Oczekiwanie na przyjście na świat dziecka to wspaniały czas  kiedy niecierpliwość i obawy mieszają się z radością i satysfakcją. Jednak te uczucia może popsuć śmiertelna choroba jednego z rodziców.Tak było w przypadku Diane Aulger, która wraz ze swoim mężem i czwórką dzieci tworzyli udaną, szczęśliwą rodzinę. Wieść o śmiertelnej chorobie mężczyzny spadła na nich w momencie, gdy najmniej się jej spodziewali.Diagnoza była bezlitosna i nie pozostawiała wątpliwości – mąż Diane był poważnie chory. W tym samym momencie kobieta odkryła, że już wkrótce po raz kolejny zostanie mamą – spodziewała się narodzin piątego dziecka. Czas ciąży był dla rodziny niezwykle trudny, wypełniony lękiem i niepewnością, czy mężczyźnie uda się pokonać śmiertelną chorobę.Zdiagnozowano u niego 3 stopień raka jelita grubego. Po 8 miesiącach chemioterapii, zdawało się, że 52-latek z walki z nowotworem wyjdzie zwycięsko i powita na świecie swoje nienarodzone jeszcze dziecko. Zbliżało się Boże Narodzenie i nikt nie spo

Oczekiwanie na przyjście na świat dziecka to wspaniały czas  kiedy niecierpliwość i obawy mieszają się z radością i satysfakcją. Jednak te uczucia może popsuć śmiertelna choroba jednego z rodziców.

Tak było w przypadku Diane Aulger, która wraz ze swoim mężem i czwórką dzieci tworzyli udaną, szczęśliwą rodzinę. Wieść o śmiertelnej chorobie mężczyzny spadła na nich w momencie, gdy najmniej się jej spodziewali.

Diagnoza była bezlitosna i nie pozostawiała wątpliwości – mąż Diane był poważnie chory. W tym samym momencie kobieta odkryła, że już wkrótce po raz kolejny zostanie mamą – spodziewała się narodzin piątego dziecka. Czas ciąży był dla rodziny niezwykle trudny, wypełniony lękiem i niepewnością, czy mężczyźnie uda się pokonać śmiertelną chorobę.

Zdiagnozowano u niego 3 stopień raka jelita grubego. Po 8 miesiącach chemioterapii, zdawało się, że 52-latek z walki z nowotworem wyjdzie zwycięsko i powita na świecie swoje nienarodzone jeszcze dziecko. Zbliżało się Boże Narodzenie i nikt nie spodziewał się, że już 3 stycznia, Mark nieoczekiwanie trafi do szpitala.

Okazało się, że oprócz nowotworu jelita grubego, mężczyzna cierpi na idiopatyczne włóknienie płuc. Ta poważna choroba uniemożliwia prawidłowy transport tlenu z płuc do mózgu i pozostałych organów.

Wraz ze zbliżającym się porodem, stało się jasne, że Markowi nie można już pomóc. 31-latka miała dwa wyjścia: przyspieszyć narodziny córeczki, by jej mąż mógł ją zobaczyć lub… urodzić w wyznaczonym przez lekarzy terminie, niestety już bez Marka.

Diane była szczęśliwa, gdy dowiedziała się, że po raz kolejny zostanie mamą. Myśl, że jej mąż nie doczeka chwili narodzin i nie dane mu będzie przywitać się z dzieckiem, była dla niej bolesna i trudna. By tak się nie stało, kobieta podjęła ważną, niełatwą decyzję o porodzie indukowanym. Dzięki niemu, jej córeczka Savannah, przyszła na świat dwa tygodnie wcześniej, 18 stycznia.

Tuż po porodzie, maleństwo podano tacie, który tulił ją w ramionach przez 45 minut. Pielęgniarka, która podała je Mark’owi, w jego oczach zobaczyła ból.

Mąż powtarzał naszej córeczce, że jest jej tatą i bardzo ją kocha. – opowiada Diane.


Mark zapadł w śpiączkę następnego dnia, a kilka dni później zmarł.


Źródło: http://shareably.net/ http://www.lolmania.pl

TWOJA REAKCJA?

Rozmowy na Facebooku