8,937
wyświetlenia
wyświetlenia
Do dość komicznej lub wręcz żenującej sytuacji doszło podczas Imprezy kulturalnej, wójt Żelazkowa w powiecie kaliskim postanowił powiedzieć do mikrofonu parę słów od siebie.
Niestety nie skończyło się tylko na trzech słowach, ponieważ wójt nie chciał zejść ze sceny. W pewnym momencie interweniowała również ochrona, która próbowała go ściągnąć ze sceny. To jednak nic nie dało. Sposób wypowiedzi oraz zachowania mogą sugerować kolejnego który zachorował na tajemniczą chorobę filipińską. Należy chyba jednak poczekać na oficjalne oświadczenie urzędnika.
Reklama
Rozmowy na Facebooku