menu
Pościg ulicami Warszawy za kierowcą jeżdżącym jak pirat
Pościg ulicami Warszawy za kierowcą jeżdżącym jak pirat
Do bardzo niebezpiecznej sytuacji doszło w sobotę 25 grudnia około godziny 10 rano w Warszawie.
W internecie pojawiło się nagranie z tego zdarzenia. Autor nagrania informuje że w świąteczny poranek zainteresowało go trąbienie samochodów które trwało dłuższy czas.

Postanowił zejść na dół gdzie dowiedział się, że na ulicy i chodnikach szaleje kierowca białego samochodu. Świadkowie zdarzenia poprosili, żeby zadzwonił na 112 i wezwał patrol policji, ponieważ kierowca białego samochodu zachowywał się irracjonalnie. Jeździł chodnikiem, trąbił i wydawało im się, że chce potrącić przypadkowych ludzi. 

Na samym początku filmu jest dokładne wyjaśnienie sytuacji. Kolejną część można zobaczyć na nagraniu, gdzie w pewnym momencie do akcji wkracza również patrol policji, który niestety w pewnym momencie traci auto z oczu. Na szczęście autor nagrania zachował zimną krew i udało mu się namierzyć podejrzanego kierowcę. Ten uderza w drzewo, a następnie ucieka pieszo. 

Auto nagrania postanawia ruszyć za kierowcą białego auta. Niestety ten znika. Jak możemy się dowiedzieć do innego zdarzenia zostaje wezwana policja, gdzie zaczyna podejrzewać, że to ta sama osoba, która przed chwilą uciekała przed policją. Po krótkiej chwili autor nagrania rozpoznaje przy policjantach osobę, która uciekła z samochodu.

Poniżej wrzucamy jeszcze informację od autora nagrania, która znalazła się pod filmem. Pisownia oryginalna.

"Szlak mnie jasny trafił! Po drodze wywaliłem się i Sebuś uciekł. Zakończyłem rozmowę ze 112 rzucając bluzgami, bo już nie wytrzymałem. Wróciłem do mojego samochodu, gdzie stał już radiowóz jak wróciłem. ... W 2:17 wyjeżdża Sebuś z ulicy Esperanto. Odcinek od skrzyżowania Anielewicza i Esperanto do skrzyżowania Esperanta i Smocza według google maps jest 500 metrów. Do końca nagrania (43 sekundy) radiowóz nie wyjechał z Esperanto. Sebuś zyskał co najmniej 43 sekundy przewagi nad radiowozem na odcinku 500 metrów! Nie wiem po ilu finalnie wyjechali z tej uliczki. Nie wiem co tam robili. Stanęli na pączki w żabce? Nie chcieli go po prostu złapać!

Sprawa skończyła się tak, że jeszcze jak mnie policja spisywała przyszedł komunikat, że mają podobnego człowieka do naszego Sebusia. Mistrz ucieczki poleciał do domu, zrobił awanturę i wezwana policja stwierdziła, że jest podobny do poszukiwanego. Przywieźli go na miejsce gdzie porzucił samochód. Rozpoznałem go. W samochodzie w ogóle zostawił telefon. Jak się okazało swojej dziewczyny. Rzeczywiście okazało się, że ma 0,83 promila i jest pod wpływem narkotyków. Dodatkowo przełożył tablice z samochodu swojej dziewczyny, na jej aplikację wynajął Panka i tak sobie jeździł. Jak policjantka go spytała, po co narobił sobie takich problemów w święta to odpowiedział "chciałem na@@ać przypału mojej dziewczynie"

Z informacji pod filmem znalazła się informacja, że kierowca potrącił dwie osoby w tym jedną śmiertelnie na ulicy Smoczej, jednak nie są to potwierdzone informacje. Jedynie takie, które autor nieoficjalnie uzyskał od policjantów.

Reklama

TWOJA REAKCJA?

Rozmowy na Facebooku