menu
Pomimo śmierci mózgu urodziła dziecko! Chłopczyk urodził się 54 dni po śmierci własnej mamy!
Pomimo śmierci mózgu urodziła dziecko! Chłopczyk urodził się 54 dni po śmierci własnej mamy!
Karla Perez i jej partner bardzo pragnęli mieć drugie dziecko. Niestety gdy  kobieta była w 22 tygodniu ciąży jej stan zdrowia bardzo się pogorszył. Mimo wysiłków lekarzy przyszłej mamy nie udało się uratować, stwierdzono u niej śmierć mózgową.Ta okropna sytuacja postawiła zarówno rodzinę kobiety, jak i zespół medyczny, przed niełatwym wyborem, a w konsekwencji przed karkołomnym zadaniem uratowania nienarodzonego dziecka kobiety, które cały czas rozwijało się w brzuchu matki.Rodzina podjęła decyzję, że pomimo stwierdzonej śmierci mózgowej, 22-letnia mama będzie sztucznie podtrzymywana przy życiu, co pozwoli jej maleństwu  normalnie się rozwijać do momentu cesarskiego cięcia. Jak się okazuje w historii odnotowano jedynie 15 takich przypadków. Ostatni raz dziecko w podobnych warunkach przyszło na świat w Stanach Zjednoczonych w 1999 roku. Było to więc bardzo ryzykowne przedsięwzięcie.„W dostępnej literaturze nie ma nic na temat opieki medycznej w takiej sytuacji” –powiedział dr Todd Lovg

Karla Perez i jej partner bardzo pragnęli mieć drugie dziecko. Niestety gdy  kobieta była w 22 tygodniu ciąży jej stan zdrowia bardzo się pogorszył. Mimo wysiłków lekarzy przyszłej mamy nie udało się uratować, stwierdzono u niej śmierć mózgową.


Ta okropna sytuacja postawiła zarówno rodzinę kobiety, jak i zespół medyczny, przed niełatwym wyborem, a w konsekwencji przed karkołomnym zadaniem uratowania nienarodzonego dziecka kobiety, które cały czas rozwijało się w brzuchu matki.


Rodzina podjęła decyzję, że pomimo stwierdzonej śmierci mózgowej, 22-letnia mama będzie sztucznie podtrzymywana przy życiu, co pozwoli jej maleństwu  normalnie się rozwijać do momentu cesarskiego cięcia. Jak się okazuje w historii odnotowano jedynie 15 takich przypadków. Ostatni raz dziecko w podobnych warunkach przyszło na świat w Stanach Zjednoczonych w 1999 roku. Było to więc bardzo ryzykowne przedsięwzięcie.

„W dostępnej literaturze nie ma nic na temat opieki medycznej w takiej sytuacji” –powiedział dr Todd Lovgren. „Dlatego podejście naszego zespołu było tak ważne. Musieliśmy być wszyscy na pokładzie, co też staraliśmy się osiągnąć.”

Kobietą zajął się zespół medyczny w którego skład weszło ponad 100 osób, w tym lekarze, pielęgniarki i przedstawiciele personelu medycznego, którzy podtrzymywali funkcje życiowe Karli, aby jej dziecko mogło się normalnie rozwijać i przyjść na świat  w odpowiednim momencie poprzez cesarskie cięcie.

Przy pomocy swoich „Aniołów Stróżów” z  Methodist Health System, Angel Perez urodził się 4 kwietnia. Maluszek ważył niecały kilogram.


„Pierwszy krzyk Angel’a był słodko-gorzki – był znakiem, że chłopiec żyje, ale Karli już nie było” – wspomina jedna z pielęgniarek opiekująca się maluszkiem po urodzeniu.


Choć okoliczności jego przyjścia na świat były połączone ze smutkiem i łzami , jego narodziny to prawdziwy cud. Angel na pewno w przyszłości dowie się o wielkiej miłości oraz poświęceniu jego mamy.


Jeśli ta historia poruszyła was tak samo jak mnie, to podzielcie się nią ze znajomymi! 


Źródło http://www.express.co.uk/


TWOJA REAKCJA?

Rozmowy na Facebooku