menu
Żona Trynkiewicza liczy, że w końcu wyjdzie on na wolność. Jak twierdzi, planują nawet mieć dzieci
Żona Trynkiewicza liczy, że w końcu wyjdzie on na wolność. Jak twierdzi, planują nawet mieć dzieci
30 lat temu zbrodnie Mariusza Trynkiewicza wstrząsnęły całym krajem. Po latach o przestępcy znów zrobiło się głośno, gdy miał wyjść na wolność. Trafił jednak do ośrodka zamkniętego. Co zaskakujące, tacy ludzie jak on nie są potępiani przez wszystkich, ale mają też fanów.

Jedną z takich osób jest anonimowa kobieta, która zakochała się w Trynkiewiczu i doprowadziła do tego, że w 2015 roku wzięli ze sobą ślub

Kobieta nie chce podawać swoich personaliów, co jest zrozumiałe, gdy ma się za męża seryjnego mordercę. Ona jednak go tak nie widzi… Jej zdaniem to wrażliwy człowiek, który będzie jej oddany, gdy tylko wyjdzie na wolność. Kobieta wierzy, że nigdy więcej nie dotknie chłopców, bo jak sama mówi: „Teraz ma mnie”.

Uwielbiam, gdy u niego jestem, a Mariusz całuje mnie w czółko. On jest teraz takim grubaskiem, więc ma trochę niezdarne ruchy, które mnie rozczulają. Dużo mnie przytula, gładzi po włosach. Mówi, że jestem jego aniołem, cudem i nigdy nie myślał, że spotka go takie szczęście. Zanim poznałam Mariusza, miałam pustkę w duszy, której nic nie potrafiło zapełnić. Teraz jestem bezpieczna

Takie słowa padły z jej ust w jedynym wywiadzie, którego udzieliła Justynie Kopińskiej pod zmienionym imieniem. Zrobiła to po to, aby pokazać, jaki naprawdę jest jej mąż. Czy mogła kogokolwiek przekonać, że ma dobre serce?!

Mariusz rozmawia z żoną pięć razy dziennie. Dzwoni do niej z Gostynina o stałych porach: 8:10, 13:20, 17, 19, 20:30. Mówią sobie nawet, o której porze chodzą na siku.

Reklama

Żona Trynkiewicza wyznała, że w wieku 15 lat została zgwałcona, ale nie zgadza się z tym, że jest ze swoim mężem, ponieważ dotknął ją syndrom sztokholmski. Jest pewna, że to prawdziwa miłość

Nie zgłosiła wówczas sprawy na policję, bo uznała, że to nie ma sensu. W wywiadzie powiedziała: „Doszłam do wniosku, że uczciwa dziewczyna nie poszłaby wieczorem na Starówkę. Ten gwałt to tylko moja wina”. Niestety w podobny sposób myśli o dzieciach, którym jej mąż odebrał życie: „Mieli czas, aby ochłonąć, zastanowić się i uciec. Nie zrobili tego. To była ich decyzja, że nie żyją (…) No i nie wiadomo, kim obecnie byłyby te dzieci. Może wyrosłyby na zabójców i złodziei. Kto włóczy się samotnie przy rzece w wieku kilkunastu lat?”

To za co został skazany jej mąż wcale nie przeszkadza jej snuć planów o macierzyństwie!

Teraz planujemy dziecko z Mariuszem. Na razie widzenia są w obecności strażników, więc nie mogliśmy skonsumować związku w pełny sposób, ale to jest wisienka na torcie

Kobieta marzy o tym, że gdy tylko jej mąż wyjdzie z ośrodka, będą mogli wziąć ślub kościelny i udać się w podróż poślubną do lasu, w którym zamordował dzieci, ponieważ – jak twierdzi wybranka seryjnego mordercy, on ten las kochał od małego.

Źródło: kobieta.onet.pl, popularne.pl

TWOJA REAKCJA?

Rozmowy na Facebooku