menu
Uciekał rozbitym autem po tym jak spowodował kolizję
Uciekał rozbitym autem po tym jak spowodował kolizję
Do dość zaskakującej sytuacji doszło we wtorek 18 lipca w Markach koło Warszawy. Kierowca auta przeznaczonego do przewozu osób nie zachował ostrożności i spowodował kolizję na skrzyżowaniu. Nie było by w tym nic szczególnego gdyby nie to, że tuż po kolizji zaczął uciekać rozbitym samochodem, po drodze gubiąc elementy karoserii. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle.

Twierdzą również, że auto miało dwie różne tablice rejestracyjne. ostatecznie okazało się również, że nie miał ubezpieczenia OC. Finalnie sprawa trafiła na rozpatrzenie przez sąd. Poniżej możecie zobaczyć nagranie z tej sytuacji a pod samym nagraniem również informacja od autora nagrania jaka znalazła się na kanale który opublikował film.

"Z racji, że sam nie byłem pewny czy oni się jakoś nie dogadali to na początku jechałem tylko w bezpiecznej odległości i go obserwowałem, ale gdy jego elementy(auta) trafiały w mój samochód ... poinformował ich o tym, ten zamiast się zatrzymać, kontynuował ucieczkę wjeżdżając na parking podziemny.

Trochę nie byłem pewny o moje bezpieczeństwo i zdecydowałem się za nim wjechać tylko dlatego, że miałem przy sobie gaz pieprzowy, który trzymałem cały czas w kieszeni

Pani ze 112 do mnie oddzwoniła z powodu braku zasięgu wcześniej i udało mi się jej podać adres - policja dojechała w ciągu 5 minut. Wyszliśmy przed blok po milionie błagań o nie wzywanie policji i udawaniu, że nic po polsku nie umie. Dodatkowo standardowa gadka, że dwójka dzieci, że grande problem, że przecież nic nie widać w moim aucie itd.

Druga policja podjechała do Toyoty na miejsce pierwszej kolizji, gdzie później udaliśmy się wszyscy i tam była wyjaśniana sprawa.

Nie mam pewności czy był sprawcą kolizji na skrzyżowaniu (kierowca Seata), bo tej sytuacji nie widziałem, natomiast z relacji innych świadków i poszkodowanej z Toyoty to on wjechał na czerwonym świetle.

Wg świadków miał dwie różne tablice rejestracyjne z przodu i tyłu.
Ostatecznie nie miał OC, sprawa prawdopodobnie trafi do sądu.

Pasażerka w seacie, tłumaczyła na polski.

Mi tłumaczył się tak, że jego brzuch bolał (XD). A czemu odjechali to mówił Policji, że ta Pani z Toyoty odjechała.

U mnie prawie bez szkód - tylko opona prawa przebita z powodu wbicia wkrętu z tamtego auta, zdecydowanie ważniejsze było znalezienie go z powodu pierwszej kolizji. "

Reklama

TWOJA REAKCJA?

Rozmowy na Facebooku