wyświetlenia
Kobieta twierdzi, że chce uciec z tego związku ale nie wie jak ma to zrobić bo wpadła w sidła despoty.
W domu istnieje tradycyjny podział obowiązków ona zajmuje się podstawowymi sprawunkami, mąż z kolei zajmuje się opłatami i zarządzaniem domowym budżetem. Sylwia zaraz po ślubie zgodziła się na utworzenie ich wspólnego konta. Po jakimś czasie zrozumiała, że to błąd.
Dobrowolnie przyznałam mężowi całkowity dostęp do moich pieniędzy. Dopiero po kilku latach przekonałam się, jaka byłam niemądra
Kobieta zaznacza, że w pełni ufa mężowi, wie, że ten nigdy by jej nie okradł. Problemem okazała się niepewność. Sylwia wolałaby mieć kontrolę nad wydatkami. Już od jakiegoś czasu kobieta dostaje od męża wyliczoną kwotę na własne potrzeby. To zaledwie 500 zł z ponad 3 tys. jakie Sylwia zarabia.
Sylwia jest wściekła, że mąż za jej plecami rozdziela ich wspólne pieniądze. Kobieta zaznacza, że podczas ostatnich kilku lat zdarzyło się wiele sytuacji, które bardzo ją zraniły. Próbowała o tym rozmawiać z mężem, ale bez widocznego rezultatu. Mężczyzna nie widzi w tym problemu, jednoznacznie przyznając, że decyzje o zakupie podejmuje impulsywnie i nawet nie ma czasu, żeby zadzwonić do Sylwii.
Kobieta powiedziała dość.
Gdy powiedziała mężowi o tym, że chce mieć dostęp do swojej pensji, ten wpadł w szał. Jednak po pewnym czasie wyraził skruchę i obiecał, że będzie informował ją na bieżąco o każdym wydatku. Sylwia jednak nadal ma wątpliwości. Chciałaby przerwać ten układ, jednak wie, że to może negatywnie odbić się na jej małżeństwie. Zastanawia się, czy chęć posiadania własnych pieniędzy jest warta tych nerwów, które może stracić podczas kłótni z małżonkiem.
Nie chcę kłócić się z mężem i burzyć ładu w naszym małżeństwie, ale już nie podoba mi się nasz układ. Chciałabym mieć swoje pieniądze
Widzicie się w takiej sytuacji?
Źródło: papilot.pl, popularne.pl
Rozmowy na Facebooku